Osoby podejmujące się zajęcia zarobkowego w korporacji nazywane są prześmiewczo „korpoludkami”. Taka nazwa bierze się od tego, że są oni całkowicie podporządkowani swoim szefom, a właściwie można by powiedzieć, że stanowią wyłącznie niewielką część bezcelowo zaprogramowanego trybiku na ciągła rywalizację.

Pracownik korporacji nie ma najmniejszych możliwości ku temu, aby oddzielić swoje życie zawodowe od prywatnego. Aby skutecznie zachowywać taką sytuację oferuje się osobom pracującym w korporacji firmowe laptopy, telefony czy też karnety do firmowych restauracji. W ten sposób można zatrzymać przy sobie pracownika praktycznie przed 24 godziny każdego dnia. Skoro otrzymał on od firmy tego typu sprzęty oznacza to przecież, że musi odbierać wszystkie telefony i natychmiastowo odpowiadać na każdego maila. Na dodatek od pracownika wymaga się ciągłego uśmiechu na twarzy i zachowywania „pogody ducha”, co na dłuższą metę nie może się jednak udać.

Łatwo sobie jednak wyobrazić, jak taki tryb życia wpływa na ludzkie zdrowie i samopoczucie. Pomimo tego, że korporacyjne zarobki nie należą do najniższych, to w zasadzie nie ma ich kiedy wydać. Życie w ciągłym pośpiechu, stresie i wiecznej rywalizacji osłania więzi międzyludzkie, a także dosłownie naraża nasz organizm na chroniczne zmęczenie.

Czy warto więc za wszelką cenę dążyć do wysokich zarobków, jakie zapewne praca w korporacji? Czyż nie lepiej poświęcić trochę pieniędzy, a w zamian zyskać poczucie świętego spokoju, a przede wszystkim znacznie więcej czasu dla siebie i rodziny?