Nieczytanie jest dziś trendy. W wielu kręgach czytanie książek uchodzi za największą dewiację na świecie, a mole książkowe – za odrzutków społecznych. Pokazanie się z książką w niektórych miejscach może być naprawę niebezpieczne i – jeśli przywykło się do własnego uzębienia i zawartości portfela – lepiej tego unikać.

„Czytanie rozwija wyobraźnię” – głoszą wyniki badań naukowych. „Mole książkowe dysponują większym zasobem słów” – grzmią autorytety. Co z tego? Do dzisiejszej młodzieży to nie trafia. Żyjemy w świecie szybkiego Internetu, memów i lajków. Po co czytać książkę, skoro można obejrzeć ekranizację? Nie ma sensu opisywać autentycznej, zabawnej historii, skoro można ją przedstawić za pomocą grafiki z krótkim komentarzem. Wystarczy zalajkować czyjąś wypowiedź – nie ma sensu pisać wypowiedzi popierającej przedmówcę. Choć nie można odmówić słuszności tradycyjnym argumentom, trzeba przyznać, że obecnie kompletnie one nie działają. Czemu w takim razie warto dziś czytać?

Czytnik – efektowny gadżet

Są na sali gadżeciarze? Ręka do góry! Tablecik jest? Pewnie jest. Smartfon również? Oczywiście. A czytnik? No właśnie. To sprytne urządzenie służy tak naprawdę głównie do czytania. Choć zakres zastosowań czytnika jest poważnie zawężony, trzeba przyznać, że z podstawowej funkcji wywiązuje się świetnie. A jak wygląda! Czytnik wystający (niby to przypadkiem) z kieszeni czy torby zawsze zwraca uwagę. Na rynku istnieje obecnie wiele modeli czytników (i klasyczne, i dotykowe), więc każdy fan gadżetów powinien znaleźć coś dla siebie. Do tego fikuśne etui – których również na rynku jest ogrom – i można ruszać w teren. A skoro już posiadamy czytnik… Może warto z niego skorzystać?

Sapioseksualizm – ciekawa preferencja

Ta kujonka w Twojej grupie dziekańskiej od razu wpadła Ci w oko? Niestety, nijak nie możesz zwrócić na siebie jej uwagi? Obiekt twoich westchnień może być sapioseksualistką. Ludzie o takich skłonnościach (najczęściej kobiety) mają słabość do osób z wysokim ilorazem inteligencji i ponadprzeciętną wiedzą. Nie wymyślisz z dnia na dzień nowej teorii naukowej, ale od czegoś trzeba zacząć. Może warto się przełamać i przeczytać wreszcie tę „Grę Endera”, którą ciotka sprezentowała Ci na urodziny?

Czytanie nie jest mainstreamowe

Skoro tak wiele osób w naszym kraju nie czyta, może warto się czymś wyróżnić i zacząć czytać? Możesz też zafarbować włosy na różowo albo wytatuować sobie tarantulę na czole, ale tym zaszpanujesz na krótko. Czytając natomiast, regularnie będziesz mógł zaskakiwać rozmówców swoją wiedzą. Cóż, w przeciwieństwie do dwóch wspomnianych wcześniej opcji, fan literatury ma przynajmniej szansę na pracę w banku…

Cykle wydawnicze a ekranizacje

Byłeś w kinie na świetnym filmie i dowiedziałeś się, że to pierwsza część? Nie możesz doczekać się kolejnej? Może nie warto czekać? Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że scenariusz do filmu został napisany na podstawie jakiejś książki lub cyklu wydawniczego. I wiesz co? Może się nawet okazać, że książka będzie lepsza od tego, co widziałeś na dużym ekranie! Jeśli nie chcesz lub nie możesz pozwolić sobie na wizytę w księgarni, odwiedź bibliotekę. Kto wie, może od tej pory będziesz przychodził tu częściej?

Tak czy siak – czytać po prostu warto. Mało tego. Czynność ta jest na tyle przyjemna, że tak naprawdę nie trzeba szukać powodów, żeby się do niej zmuszać. Fakt, jest jeden warunek, ale bardzo prosty do spełnienia. Wystarczy zacząć.